[Kornelia]
-Widzisz nie było tak źle.-Powiedział
Jakub jak oboje opuściliśmy samolot.
-Dzięki miłemu
towarzystwu.-Uśmiechnęłam się.
-Może dałabyś mi swój numer
telefonu, jakbyś chciała żeby ktoś cię oprowadził po mieście
to jestem do usług.-Wymieniliśmy się numerami telefonów i
pożegnaliśmy się.
Jadąc taksówką głowa chodziła mi
we wszystkie strony, L.A było przepiękne. Nie mogłam się
napatrzeć. Po trzydziestu minutach jazdy znalazłam się pod moim
mieszkaniem, mogłam mieszkać również w akademiku ale mój tatuś
był tak cudowny, że wynajął mi mieszkanie niedaleko szkoły.
Weszłam na piętro i stanęłam pod drzwiami z numerkiem trzy,
włożyłam klucz przekręcając go dwa razy. Pomału stawiałam
kroki w moim nowym mieszkaniu dokładnie wszystko oglądając,
przeszłam krótkim korytarzem i ujrzałam dość spory salon
połączony z kuchnią, oba pomieszczenia pomalowane na beżowy
kolor, a podłoga wyłożona białymi kafelkami. W salonie stała
brązowa kanapa i dwa fotele między nimi mały stolik, pod ścianą
stała meblościanka z ciemnego drewna na której był telewizor. W
kuchni był mały czarny blat nad którym wisiały również czarne
szafki, po środku znajdowała się czarno-srebrna kuchenka. Wróciłam
się znów do salonu w którym znajdowały się dwie pary drzwi jedne
od łazienki, a drugie od mojej sypialni. Najlepsze na koniec
pomyślałam i otworzyłam drzwi od łazienki, łazienka była
wyłożona czarnymi kafelkami, na jednej ścianie był zlew i
ognisto czerwone meble, na drugiej pralka i inne łazienkowe bajery.
Na ścianie naprzeciw drzwi stała wielka wanna co mnie bardzo
ucieszyło bo nie lubię pryszniców. Wyszłam z łazienki i
pośpiesznie weszłam do sypialni na jej widok od razu się
uśmiechnęłam była idealna taka jaką sobie wyobrażałam, miękki
niebieski dywan, białe ściany na środku wielkie łóżko z
niebieską pościelą pod kolor dywanu, obok łóżka stały dwie
małe szafeczki, na ścianie na której znajdowały się drzwi były
dwie wielkie szafy z przesuwanymi drzwiami i lustrami. Mieszkanie
idealne, ale w końcu czego się nie robi dla córeczki tatusia,
zaśmiałam się . Wyciągnęłam z kieszeni moją nowiutką nokie i
wystukałam numer do domu, po dwóch sygnałach usłyszałam głos
mamy.
-Cześć, jestem już na miejscu.
Mieszkanie jest świetne !-Powiedziałam ucieszona, siadając na
łóżku.
-Jak ci minęła podróż
?-Opowiedziałam jej wszystko i pożegnałam się. Wystukałam
jeszcze na klawiaturze wiadomość o tym że doleciałam i wysłałam
ją do Amandy, po czym poszłam po walizkę która stała w salonie i
zaczęłam rozpakowywanie.
Wstałam dość wcześnie co było do
mnie nie podobne. Wzięłam szybką kąpiel i się ubrałam. Miałam
zamiar trochę pozwiedzać i przypomniałam sobie o Jakubie zna to
miasto, często tu przebywa a ja widziałam je jedynie na zdjęciach.
Wybrałam jego numer odebrał po kilku sygnałach.
-Hej, masz może czas ?-Zapytałam.
-Właściwie teraz tak ale tylko do
dwunastej bo potem mam spotkanie..
Umówiliśmy się że Jakub po mnie
przyjedzie, ogarnęłam się szybko bo miał być za trzydzieści
minut.
Właśnie się zastanawiałam czy upiąć
włosy w koka czy zostawić je rozpuszczone, gdy rozległo się
pukanie do drzwi. Przeczesałam szybko włosy zostawiając je w
rezultacie rozpuszczone i wyszłam.
-Pięknie wyglądasz.-Powiedział Jakub
mierząc mnie od góry do dołu. Uśmiechnęłam się w podziękowaniu
i wyszliśmy z klatki. Przed klatką stało czarne porhe, Jakub
podszedł do niego i otworzył mi drzwi.
-Więc gdzie jedziemy ?- Zapytałam
układając się na fotelu w aucie.
-Jadłaś śniadanie ? Bo jeżeli nie
to możemy pojechać na najlepsze naleśniki w los
angeles.-Powiedział odpalając silnik.
-Właściwie chętnie się skusze.-Nie
byłam przyzwyczajona do jedzenia rano więc nadal miałam pusty
żołądek . Po dwudziestu minutach byliśmy już przed restauracją
na której widniał szyld „ PANCAKE WITH CARLY „ po wejściu
byłam oczarowana wystrojem restauracji a raczej naleśnikarni.
Ściany były pomalowane na jasny promienny żółty a podłoga była
wyłożona czarnymi kafelkami. Na wprost była czarna połyskująca
lada na której stały żółte flakony ze słonecznikami, Za ladą
stała uśmiechnięta kasjerka ubrana w żółtą koszulkę z napisem
takim samym który widniał na szyldzie. Po lewej były czarne
stoliki a przy nich żółte krzesła, na stolikach stały żółte
serwetki i małe świeczki. A po prawej były drzwi do toalety.
Wystrój żółto czarny kojarzył mi się z osami, mimo to było tu
bardzo przytulnie. Zajęliśmy stolik i po chwili podeszła do nas
niska blondynka z wielkim uśmiechem.
-Co podać ?- Zapytała w obcym języku.
Przy czym uśmiechała się do Jakuba.
-Dwa razy naleśniki z czekoladą.
-Coś do picia ?- Nawet nie zwracała
na mnie uwagi widać że Jakub wpadł jej w oko.
-Chcesz coś do picia ?- Powiedział do
mnie po polsku. Na co kelnerka zmarszczyła brwi nie wiedząc o czym
mówimy.
-Może być kawa.-Odpowiedziałam z
rozbawieniem obserwując kelnerkę.
-Więc poproszę jeszcze dwie kawy.-
Kelnerka nabazgrała coś w notesie i odeszła.
Zjedliśmy naleśniki które
rzeczywiście były przepyszne. Z Jakubem rozmawiało się cudownie,
nawet nie wiem kiedy było już po jedenastej. Jakub miał jakieś
spotkanie więc odwiózł mnie do domu.
-Wiesz tak myślałem że może dałabyś
się zaprosić dzisiaj na kolacje ?- Zapytał gdy byliśmy już pod
moim mieszkaniem.
-Z miłą chęcią, o 20 ?-Jakub
pokiwał z głową. Pocałował mnie lekko w policzek i odszedł. A
ja z wielkim uśmiechem weszłam do mieszkania.
[Jared]
Obudziły mnie promienie słońca,
leniwie się przeciągnąłem i spojrzałem na dziewczynę która
leżała obok, Naomi ładna i łatwa pomyślałem wyślizgując się
skod kołdry, pośpiesznie się ubrałem i opuściłem mieszkanie
dziewczyny zanim ta się obudzi. Wsiadając do auta spojrzałem na
zegarek była dopiero dziewiąta co oznaczało, że mam sporo czasu
do spotkania z architektem, chciałem aby zaprojektował mi domek
letniskowy w Hiszpanii, Jakub bo tak miał na imię projektował
również mój dom w którym mieszkam razem z bratem.
Wchodząc do domu od razu przywitały
mnie docinki Shannona na temat mojego tryby życia który mój brat
opisywał trzema słowami „ sex, imprezy, koncerty” sam prowadził
niemalże identyczny tryb życia no ale przegadaj Shannona.
O 12 byłem już w kawiarni w której
miałem się spotkać z Jakubem i wszystko wstępnie omówić. Długo
nie musiałem czekać bo architekt przybył zaraz po mnie,
przywitaliśmy się i zamówiliśmy kawę.
-Ciesze się, że udało mi się z tobą
skontaktować. Bardzo mi zależało na tym abyś to ty projektował
mój domek.-Zacząłem.
-Ja się cieszę, że znów się
spotykamy. Mam nadzieję, że uda nam się wyrwać na jakieś piwo.-
Podczas projektowania mojego domu zakolegowaliśmy się więc
cieszyłem się, że po tylu latach znów odnowimy kontakty.
-Oczywiście, teraz mam bardzo dużo
wolnego czasu.- Nawet nie wiem kiedy a zleciały dwie godziny.
Omówiliśmy godziny spotkać i powspominaliśmy dawne czasy.